BLOG

Gołuchów pełen legend

Apartamenty Pod Wierzbami BAUKING rosną w bardzo szybkim tempie. Jeszcze trochę i będą to gotowe do zamieszkania. Przepiękne osiedle w samym sercu pięknego Gołuchowa….

Blisko stąd będzie wszędzie. Miejscowość z pewnością będzie wyróżniała się przepięknymi mieszkaniami przyjaznymi dla całych rodzin. To jednak nie jedyny atut Gołuchowa. Często wspominamy o tym, iż z Gołuchowa wszędzie blisko i to wręcz idealne miejsce do życia. Sławne jest też w całej Polsce z uwagi na piękny park. Jednak z miejscowością wiąże się tez wiele więcej. Gołuchowskie legendy słynne są na cała Wielkopolskę, a nawet i kraj.

 

O kamieniu św. Jadwigi

Wielu znana jest legenda o głazie św. Jadwigi, który oglądać możemy niedaleko plaży. Kamień to różowy, średnioziarnisty granit, który został przyniesiony przez lądolód skandynawski. Głaz wznosi się na wysokość 3,5 m ponad powierzchnię ziemi, ma 8,5 m długości i 6,5 m szerokości, a jego obwód liczy sobie blisko 22 m. Przez wieki wokół głazu narosło wiele legend w których mieszkańcy Gołuchowa próbowali sobie wytłumaczyć. Legenda o jego znalezieniu się w tym miejscu wiąże się z pobliskim Kaliszem.

Zgodnie z legendą, kiedy nastały czasy chrześcijaństwa, nowa wiara znalazła w mieście wielu wyznawców, którzy chętnie gromadzili się na modlitwie i budowali nowe świątynie. To nie spodobało się w piekle. Zwołano więc ta, nadzwyczajne posiedzenie, na którym postanowiono zrzucić na miasto największy kamień, tak aby zniszczyć je doszczętnie. Wybrano więc największego siłacza wśród czartów, chwycił on kamień przeznaczony do zagłady Kalisza. Przeliczył się niestety ze swoimi siłami, bo kamień był wyjątkowo duży, a droga do Kalisza okazała się zbyt daleko. Noc szybko minęła, a na drodze zamajaczyła postać kobiety zmierzającej do miasta na targ. Niosła ze sobą na sprzedaż dwa koguty, które od czasu do czasu piały donośnie. I takie właśnie pianie usłyszał w nocnej ciszy diabeł dźwigający kamień. Przestraszył się, cisnął głaz i w panice uciekł do piekieł. Kamień spadając z tak dużej wysokości, wbił się w ziemię, tak że już potem żadna siła go nie ruszyła, i stoi on tutaj po dziś.

 

Dawni właściciele wracają na zamek

Swoją legendę skrywa także zamek. Przypomnijmy, iż w przeszłości był on we władaniu Jana i Izabelli Działyńskich z rodu Czartoryskich. Według opowiadań, każdej nocy, kiedy w okolicy nie ma już nikogo dawni właściciele wracają na swoje tereny. W zamku znajduje się wiele dzieł sztuki. Właściciele byli znanymi miłośnikami obrazów. I właśnie co noc wracają tutaj aby podziwiać to, co zebrali za życia. Mieszkańcy wspominają, że Izabelę czasem widać w oknie zamku. Mówi się rownież, że na gołuchowskim zamku są skarby dotąd nie odkryte. Kolejni właściciele próbowali je odnaleźć stosując często tak radykalne metody jak wyburzanie ścian. Na próżno. Dotąd nikomu się to nie udało.